sobota, 24 marca 2012

#6

OPOWIADANIE OPARTE NA WYDARZENIACH FIKCYJNYCH ! ! !
-nikogo nie chciałam w nim urazić.






Elena biegła jak szalona z Kamieniem Wielkiego Darka w łapie do domu. Po drodze spotkała paru swoich znajomych, lecz tak się śpieszyła że nawet na nich nie popatrzyła. Kiedy w końcu dotarła do domu ze zmęczenia dyszała jak stary buldog. Z jednej strony miała wyrzuty sumienia że bez słowa wybiegła z domu i zostawiła Stefana, ale z drugiej strony miała straszny zaciesz, że w tak "łatwy" sposób zdobyła ten kamień. Dziewczyna nawet już sobie wszystko zaplanowała. O 4:00 rano wstanie trochę się oporządzi, dobrze się naje na wypadek gdyby Klaus znów chciał zabrać ją do jakiejś obskurnej knajpki. O 4:30 wyjdzie z domu, ponieważ mieszka dość daleko od Mikołajka. I o 5:00 rano daje mu kamień, odzyskuje Alarica, jedzie przeprosić Stefcia i będzie git. Można powiedzieć że mimo tej całej sytuacji sytuacji Elena miała dość dobry humor.
W tym samym czasie Damon wykłócał się z bratem o stłuczenie szklanki. Dla Damona była to szklanka jak szklanka, lecz dla Stefana to było coś więcej. Tą szklankę podarowała mu kiedyś jego była dziewczyna Monika. Niestety nie można powiedzieć że żyli długo i szczęśliwie, ponieważ byli oni ze sobą zaledwie 4 miesiące. Żyli by dłużej, ale Damon nie polubił Moniki i po ty czterech miesiącach, po prostu ją zjadł. Stefan przez kolejne 2 lata miał focha na brata i się do niego nie odzywał, ale mu przeszło i znów są "kumplami". Bracia kłócili się przez dobre 2 godziny, wyzywali się od "...Pasztetów, mielonych, świń, schaboszczaków, łysoli, psycholi, żywych trupów.." itp. Ale po tych 2godz. sytuacja w domu uspokoiła się. Damon jak zwykle śmiał się z niczego, a Stefan myślał nad swoim martwym życiem, lecz postanowił położyć temu kres i w tym celu udał się na górę do pokoju brata.
-Co tam stary- zapytał Stef.
Tym razem to Damon patrzył się na Stefana z miną W T F ? 
-Od kiedy to ty się mnie pytasz co u mnie ?- Damon powiedział to z miną jakby nażarł się grejpfrutów. 
-Widzisz doszedłem do...
-Doszedłeś do wniosku że twoje życie jest nudne, pozbawione sensu i do miejsca gdzie światło nie sięga ?
-Tak i..
-I postanowiłeś to zmienić ?
-Tak i..
-I chcesz, abym w tym ci pomógł ?
-Jeśli wiesz jak...
-Co jak ? 
-Nie zgrywaj debila
-No właśnie w tym tkwi problem ! próbuję ci pomóc, ale ty jesteś po prostu zbyt poważny, weź gościu wyluzuj, nie bierz wszystkiego tak do siebie 
-tak jak ty ?
-dokładnie
-spróbuję 
Damon nic nie powiedział, tylko poklepał brata po ramieniu i ze swoim szczerym uśmiechem poszedł do kuchni coś zjeść. 
Następny dzień 4 rano, Elena właśnie się obudziła. Leniwie wstała z łóżka i zawlekła swój kościsty tyłek do łazienki, aby trochę się oporządzić, a później opróżniła lodówkę. O 4:30 była gotowa i wsiadła do auta, akurat leciała jej jedna z ulubionych piosenek "Weselny Klimat". O 5:00 była pod domem Klausa. On też już tam był. 
-Dobra mam Kamień Wielkiego Darka- powiedziała Elena 
-A może tak dzień dobry ? 
-Słuchaj ja tu jestem po Alarica 
-Wypuszczę go, ale ty masz mi coś do przekazania, prawda ? 
-Tak, mówiłam przecież że mam ten kamień, ale ty wypuść Alarica
-Daj kamień ! 
-Daj Alarica ! 
-Daj kamień ! 
-Wypchaj się tym kamulcem- Elena wepchnęła kamień Klausowi - A teraz oddawaj Alarica. 
-Nie tak szybko kochana, wszystko w swoim czasie. Jest tak wcześnie rano, może pójdziemy coś zjeść ? znam świetną restaurację- powiedział z szyderczym uśmiechem Klaus.
-Nie, nie chcę z tobą nigdzie jechać 
-A nie jesteś, aby głodna ? 
-Nie nie jestem głodna ! jadłam w domu. O co ci w ogóle chodzi ?! Dałam ci tego durnego kamulca, a ty z w związku z naszą umową powinieneś go teraz wypuścić ! Co ty za cyrki jeszcze odstawiasz ?! 
-Słuchaj maleńka, ja wampir honorowy i dotrzymuję słowa. Dostałem kamień, a ty dostajesz Alarica.
-To gdzie on w takim razie jest ? 
-już już- Jak  Klaus to powiedział poszedł do swojego auta. Kiedy otworzył bagażnik, Elena ujrzała w nim związanego Alarica. Kiedy Mikołajek go wyciągnął, ten od razu się przewrócił ponieważ wszystko go bolało. W końcu był w tym bagażniku cała noc. Ale jakoś doszedł do Eleny. Kiedy dziewczyna wzięła go pod rękę i już chciała z nim iść do domu odwróciła się i zapytała Klausa : 
-A po co ci ten kamień ? 
-A tak dla jaj 
-Co ?! 
-No chciałem tylko zobaczyć ile jesteś w stanie dla mnie zrobić. I powiem ci się się nie zawiodłem. 
Elena wybuchła i zaczęła wrzeszczeć i bić Klausa, lecz tylko poobijała sobie ręce, ponieważ Klaus miał wyjątkowo twardą skórę. Kiedy w końcu się uspokoiła, pojechała z Alaricem do domu. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz